Trump uderza w... Apple'a
Sprzedaż urządzeń Apple'a w Chinach może spaść od 25 do 30 procent rocznie.
Zakaz współpracy z producentami aplikacji TikTok i WeChat, wydany przed niespełna tygodniem przez Donalda Trumpa, najprawdopodobniej uderzy rykoszetem w jedną z największych firm na świecie. Koncern Apple musi liczyć się z tym, że popyt na jego sprzęt znacząco zmaleje. Nie chodzi jednak wcale ani o zablokowanie TikToka w USA, ani nawet o Stany Zjednoczone.
WeChat, czyli smartfon
Z WeChata korzysta obecnie około miliard osób. Aplikacja już kilka miesięcy temu straciła na rzecz Messengera pozycję najpopularniejszego na świecie komunikatora. Problem polega na tym, że narzędzie to jest niezwykle rozpowszechnione w Chinach.
WeChat nie jest tam tylko komunikatorem, ale służy również do przeglądania wiadomości, wzywania taksówek, regulowania opłat, kontaktowania się z e-administracją, załatwiania spraw urzędowych, komunikowania się z dziekanatami uczelni i sekretariatami szkół, sprawdzania prognozy pogody, rozkładów jazdy i lotów, notowań giełdowych, rezerwowania biletów, wyszukiwania najbardziej optymalnych tras dojazdu do pracy itd. Dla setek milionów mieszkańców Państwa Środka pojęcia „WeChat" i „smartfon" są tożsame. Urządzenie Apple'a pozbawione komunikatora firmy Tencent zamienia się w aparat telefoniczny potrafiący robić zdjęcia.
Analityk Ming-Chi Kuo z firmy jest zatem zdania, że wartość rocznej sprzedaży iPhone'ów w Chinach może spaść o 25–30 procent, jeśli konieczne będzie usunięcie WeChata ze sklepów z aplikacjami. Sprzedaż innego sprzętu Apple'a (inteligentnych zegarków, iPadów, komputerów) zmniejszy się od 15 do 25 procent.
Pieczęć z napisem „imprimatur"
Analitycy podkreślają, że Apple jest po części sam winien obecnym problemom z komunikatorem WeChat. Gdyby platforma sprzętowo-systemowa koncernu z Cupertino była otwarta (tak jak Android), firma mogłaby przymknąć oko na fakt, że w Chinach dochodzi do nieautoryzowanego instalowania WeChata na iPhone'ach. Jedyne, o co musieliby zadbać szefowie Apple'a, to zakazanie korzystania z komunikatora w Stanach Zjednoczonych.
Google jest w takich przypadkach w lepszej sytuacji. Prawo zabrania rozpowszechniać niektóre rodzaje oprogramowania – na przykład aplikacje służące do zawierania online zakładów w grach losowych. Użytkownicy sprzętu działającego pod kontrolą Androida nie znajdą zatem apek hazardowych w sklepie Google Play, ale pobiorą je wprost ze stron WWW organizatorów gier losowych. Jest tak choćby w przypadku aplikacji LOTTO – nie sposób jej zainstalować za pośrednictwem platformy Google'a, ale da się to zrobić ściągając plik APK z witryny Totalizatora Sportowego i zgadzając się na wgranie do pamięci smartfona programu z nieznanego źródła.
Apple zamknął sobie taką ścieżkę. Firma musi zgodzić się na instalację oprogramowania koncernu Tencent – ale współpracy z nim zabronił na początku sierpnia Donald Trump.
A mogło jeszcze rosnąć
Koncern Apple zarobił w zeszłym roku w Chinach 44 miliardy dolarów. Żadnej innej amerykańskiej firmie nie udało się nigdy osiągnąć porównywalnego wyniku. W trzecim kwartale 2020 r. Chiny odpowiadały za około 15% przychodów Apple'a. Do momentu, w którym Donald Trump wydał zakaz współpracy z Tencentem, Państwo Środka miało z punktu widzenia producenta iPhone'ów duży potencjał wzrostowy. Różniło się tym od Europy i Stanów Zjednoczonych, gdzie udział Apple'a pozostaje na stałym poziomie lub spada.
fot. YouTube