Trwają testy e-juanów
Nowocześnie, ale pod kontrolą
Od ubiegłego roku w Chinach trwają testy państwowej waluty cyfrowej. Władze nie powiedziały jeszcze, czy (a jeśli tak, to kiedy) do powszechnego obiegu trafią e-juany (eCNY), jednak kilku urzędników wspomniało o przygotowaniu tej waluty dla turystów odwiedzających Pekin podczas zimowych igrzysk olimpijskich w 2022 roku.
Dwie setki e-juanów
Prace nad chińską walutą cyfrową rozpoczęto w roku 2014. Ludowy Bank Chin utworzył wówczas wewnętrzną grupę mająca poświęcić się projektowy e-pieniędzy. W 2016 roku bank centralny uruchomił oddział o nazwie Digital Currency Institute. Testy eCNY zaczęły się w 2020 roku w Shenzhen, Suzhou, Xiongan i Chengdu. Niedawno zainicjowano je w Pekinie i Szanghaju.
Osoby chcące wypróbować e-juany biorą udział w loterii prowadzonej za pośrednictwem aplikacji WeChat. Ci, którym się powiedzie, otrzymują 200 cyfrowych juanów (odpowiednik około 30 dolarów), którymi można płacić korzystając ze specjalnej aplikacji-portfela. Sama płatność jest realizowana z wykorzystaniem kodów QR sprzedawcy, skanowanych przez właścicieli portfeli (lub odwrotnie – dzięki kodom generowanym za pomocą portfela i skanowanym przez sprzedawcę).
Na razie tylko ograniczona liczba sklepów jest skłonna przyjmować e-walutę. Nie ma też możliwości przekazywania cyfrowych pieniędzy innym osobom; dotyczy to nawet uczestników testów i jest wymieniane jako główna wada cyfrowych pieniędzy.
Wiem, co kupujesz
Elektroniczne waluty są krytykowane z jeszcze jednego powodu: umożliwiają one sprawdzenie drogi przepływu pieniędzy. Z jednej strony pozwala to ograniczyć istnienie tzw. szarej strefy dzięki łatwiejszemu odnalezieniu osób lub firm uchylających się od płacenia podatków, a z drugiej – może służyć jako narzędzie kontroli społeczeństwa i pomóc władzom rozprawiać się z dysydentami.
Kryptowaluty, takie jak bitcoiny, różną się tym od oficjalnych cyfrowych pieniędzy – zostały zaprojektowane tak, aby żadna firma ani rząd nie mógł ich kontrolować.
fot. Pixabay