Drukowany świat
Grupa naukowców z USC Viterbi School of Engineering wykorzystała do druku metamateriały, których właściwości są zależne od makroskopowej struktury, a nie jedynie od budowy cząsteczkowej. Po „włączeniu” przez umieszczenie w polu elektromagnetycznym zaczynają one pochłaniać wibracje o wybranych parametrach. Tego rodzaju rozwiązania mogą w przyszłości pozwolić na opracowanie systemów maskowania, załamujących nie tylko fale akustyczne, ale również świetlne i radiowe.
Choć wydawałoby się, że drukowanie przedmiotów trudno nazwać sztuką, również w tej dziedzinie odbywa się cicha rewolucja. Podczas gdy jedni artyści przenoszą „dwuwymiarowe” prace swoich poprzedników na trzy wymiary (tak na przykład niektóre dzieła Banksy’ego, jak „The Flower Thrower”, doczekały się przestrzennych wersji), inni projektują je samodzielnie w edytorach modeli 3D. Dzięki technologii przyrostowej zwanej drukiem 2,5D można też niemal idealnie skopiować obrazy znanych artystów, np. Van Gogha czy Moneta, z precyzyjnym uwzględnieniem nierówności farby na płótnie.
W 2013 roku światem wstrząsnęła historia Cody’ego Wilsona, który opublikował w sieci projekt pistoletu do wydrukowania w domu. Autor plików powołuje się na obowiązujące w Ameryce prawo do posiadania i noszenia broni oraz wolność słowa, ale sąd na razie nie dopuszcza do dalszego udostępniania schematów. Sędziowie twierdzą, że łatwe do wydrukowania pistolety z tworzyw sztucznych byłyby trudne do znalezienia podczas rutynowych kontroli, na przykład na lotniskach. Batalia prawna wciąż trwa i na razie nie zanosi się na jej rychły koniec. Zarówno wśród zwolenników, jak i przeciwników ogólnodostępnej broni wzbudza bardzo dużo emocji. To nie zmienia jednak faktu, że projekt Wilsona został pobrany już ponad 400 tysięcy razy. Na całe szczęście wydrukowanie broni z metalu jest na razie niemal niemożliwe w przypadku domowych użytkowników, a modele z tworzyw sztucznych ulegają zniszczeniu po oddaniu paru strzałów.
Naukowcy ze Szwajcarii wydrukowali już pierwsze w pełni funkcjonalne serca. Na razie są wprawdzie wykonane z sylikonu zamiast z organicznej tkanki i wytrzymuje jedynie 30 minut pracy, ale to ogromny krok naprzód w stronę wykonania zdatnego do przeszczepienia narządu.
