2000 telefonów Apple'a dla poddawanych kwarantannie
Na statku wycieczkowym w porcie w Jokohamie utknęło ponad 3700 pasażerów i członków załogi. Po tym, jak u kilkudziesięciu pasażerów stwierdzono obecność koronowirusa, podjęto decyzję o objęciu statku kwarantanną. Przymusowe odosobnienie ma potrwać jeszcze co najmniej do czwartku (20 lutego), a zaczęło się 4 lutego br.
Przekazane pasażerom i załodze iPhone'y 6S mają fabrycznie zainstalowaną aplikację dotyczącą koronowirusa i sposobów radzenia sobie z problemem. Pozwala ona na konsultacje z lekarzami, rozmowy na temat stosowanych metod leczenia, podawanych leków czy wreszcie na konsultacje z psychologiem. Aplikację Zdrowie opracowało japońskie Ministerstwa Zdrowia, Pracy i Opieki Społecznej. Wszystkie rozdane iPhone'y mają dostęp do usługi komórkowej SoftBank.
Początkowo rząd Japonii rozważał przekazanie zatrzymanym na Diamond Princes smartfonów z Androidem, ponieważ są one tańsze. Ostatecznie jednak wybrano iPhone'y. Dziennikarze z „NBC News" twierdzą, że przyczyny są dwie: po pierwsze uznano, że specjalna aplikacja lepiej działać będzie na iPhone'ach, po drugie państwowi urzędnicy nie chcieli, by ludzie pobierali aplikację ze sklepu Google Play zarejestrowanego w innym kraju.
Nie wiadomo, czy smartfony po zakończeniu kwarantanny będą pasażerom i załodze statku odbierane, czy pozostaną ich własnością – jako drobna rekompensata za trudy przymusowego odosobnienia.
Epidemia koronowirusa już szkodzi światowej gospodarce. Apple, Google, Microsoft, Samsung, Tesla i wiele innych firm technologicznych zamknęło biura, fabryki i sklepy detaliczne w całych Chinach. Ponieważ sytuacja wciąż jest niepewna, nie wiadomo, jak długo placówki te pozostaną zamknięte. Z tego samego powodu odwołano wiele lotów do i z Chin. Skala zjawiska jest tak duża, że spadły ceny ropy naftowej. Odwołano też wiele zawodów sportowych i konferencji, w których miały uczestniczyć osoby przybywające z Chin. Nikt jeszcze nie policzył strat, jednak szacuje się, że sama decyzja o odwołaniu Mobile World Congress, największego sympozjum telekomunikacyjnego, które co roku odbywało się w lutym w Barcelonie przy udziale ok. 100 tys. osób, to straty rzędu 500 mln dolarów.
fot. Pixabay