Chińska blokada bitcoina objęła kolejne prowincje
Stopniowo rozszerzany
Zakaz wydobywania kryptowalut w Chinach, o którym mówi się już od kilku miesięcy, powoli staje się coraz powszechniejszy. Wdrażające go Ministerstwo Przemysłu i Technologii Informacyjnych stopniowo rozszerza obszar, na którym obowiązuje. Agencja Reutera donosi, że przed weekendem do regionów objętych nowymi regulacjami dołączyły Xinjiang i Qinghai.
Pozorne anomalie
Rząd Chin tłumaczy te działania troską o środowisko i przeciwdziałaniem marnotrawieniu energii przez wirtualnych górników. Co ciekawe, informacja ta spowodowała mało logiczny (ale tylko na pierwszy rzut oka), gwałtowny wzrost ceny bitcoina z poziomu ok. 130 tys. do 145 tys. zł. Stało się tak dlatego, że ponad połowa światowego wydobycia tej kryptowaluty ma miejsce w Chinach. Ograniczenia prowadzą więc do wolniejszego przybywania nowych monet w obiegu.
W praktyce jednak sytuacja zmieni się, gdy górnicy przeniosą się za granicę, do sąsiednich państw. Niewykluczone jednak, że będzie konieczna naprawdę odległa „przeprowadzka” – w ostatnim czasie pojawiły się doniesienia, że również leżąca nieopodal Mongolia wypowie niebawem wojnę górnikom. Dodatkowo w Chinach wkrótce zakazany zostanie obrót bitcoinami, co z kolei potencjalnie zmniejszy zainteresowanie ich zakupem. Nie należy więc ulegać złudzeniom, że wzrost wartości utrzyma się długo.
By podkreślić, że prawo będzie traktowane poważnie, administracja energetyczna prowincji Yunnan wysłała pierwsze zawiadomienie, nakazujące śledztwo w sprawie nieuprawnionego użycia energii przez górników. Region ten jest obecnie czwartą co do wielkości kopalnią kryptowalut.
fot. Pixabay