A A A

Czy ktoś pamięta Ponga? Właśnie skończył 47 lat

27 listopada 2019, 08:00
27 listopada 1972 roku oficjalnie zadebiutował Pong*, przez wielu uważany – niesłusznie! – za pierwszą grę wideo w historii. Ale niewątpliwie jest to jedna z najważniejszych i najbardziej znanych gier w historii.
Czy ktoś pamięta Ponga? Właśnie skończył 47 lat

Pong powstał w sposób dość przypadkowy. Gdy w firmie Atari zatrudnił się w 1972 zdolny 24-letni inżynier Allan „Al" Alcorn, szefowie, aby przetestować umiejętności i kreatywność nowego nabytku, zlecili mu jako wprawkę opracowanie prostej gry, bazującej na tenisie stołowym. Ot – dwie paletki, którymi sterują gracze, piłka, którą należy nimi odbijać, licznik punktów i... wystarczy.

Trudne początki
Alcorn test na kreatywność zdał celująco, bo w trzy miesiące później pokazał w pełni funkcjonalny prototyp zamówionej u niego gry, wykorzystujący m.in. 15-calowy czarno-biały telewizor marki Hitachi. Swój chrzest ten automat przyjmujący monety przeszedł w pobliskiej knajpie, gdzie ustawiono jego pierwszy egzemplarz. Początki nie wyglądały obiecująco, bo przez cały dzień na grę skusiła się tylko jedna osoba, do tego przez dłuższą chwilę nie za bardzo potrafiąca załapać  zasady Ponga. Może dlatego, że instrukcja obsługi była w spartański wręcz sposób lakoniczna: „aby nie przegrać, nie trać piłki". Z drugiej strony – jak można nie zrozumieć reguł gry, w której odbijamy piłkę paletką... To nie wróżyło dobrze.

400 monet
W dwa tygodnie później do Atari zadzwonił manager owego lokalu rzeczowo informując, że automat nie działa i dobrze byłoby go szybko naprawić, bo klienci się skarżą. Okazało się, że gra przestała działać, bo pojemnik na monety... przepełnił się. W dwa tygodnie ludzie wrzucili do Ponga ponad 400 25-centówek, a do automatu tworzyły się kolejki chętnych. A to dopiero był skromny początek. Dość powiedzieć, że do końca 1973 r. Atari sprzedało 2500 automatów z Pongiem, a w następnym roku jeszcze co najmniej kolejnych 5500. Niektóre źródła twierdzą, że przez dwa lata sprzedano łącznie ok. 10 000 egzemplarzy. Dodajmy, że marża na jednym automacie wynosiła skromne... 300 proc. Co oznaczało, że z katalogowej ceny 1095 dolarów za sztukę czysty zysk wynosił ponad 700 USD. Warto tu pamiętać, że ówczesny dolar wart był mniej więcej pięć obecnych „zielonych".

Atari poszło za ciosem i w 1975 r. wyszła wersja konsolowa gry „Home Pong", która sprzedała się w aż 150 000 egz. w ciągu tego roku, co dało twórcom 40 mln dolarów przychodu i 3,5 mln USD zysku na czysto. Do 1977 r., gdy zakończono jego produkcję, Home Pong znalazł jeszcze 200 000 nabywców. Niektórzy mówią nawet o ok. 500 000 sprzedanych egzemplarzy. I tak Pong stał się z czasem jednym z wiecznie żywych klasyków gier wideo.

Ciekawostka
Także Polacy nie oparli się pokusie skopiowania Ponga. Produkowana w latach 1978-1984 dość prymitywna konsolka Ameprod TVG-10, zwana potocznie „grą telewizyjną", oferowała kilka gier bazujących na idei „odbijania piksela paletkami" – hokeja, squasha, pelota, w tym rzecz jasna także „pongopodobną" symulację tenisa stołowego. Powstało ok. 100 000 egzemplarzy tego urządzenia i cieszyły się w PRL-u sporą popularnością.

(*) Nazwa gry wzięła się od charakterystycznego dźwięku, wydawanego przez grę w momencie gdy piksel uderzał w paletkę.

fot. Wikimedia/ProhibitOnions, Frmorrison, Chris Rand, Alex Handy, Evan-Amos; YouTube (pulsar2121)

 

 

 


Tagi:
Ocena:
Oceń:
Komentarze (0)

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Komentarze wyświetlane są od najnowszych.
Najnowsze aktualności


Nie zapomnij o haśle!
21 czerwca 2022
Choć mogą się wydawać mało nowoczesne, hasła to nadal nie tylko jeden z najpopularniejszych sposobów zabezpieczania swoich kont, ale także...


Załóż konto
Co daje konto w serwisie pcformat.pl?

Po założeniu konta otrzymujesz możliwość oceniania materiałów, uczestnictwa w życiu forum oraz komentowania artykułów i aktualności przy użyciu indywidualnego identyfikatora.

Załóż konto