Haker sparaliżował Dallas
Niedawno prognozy te stały się faktem. W Dallas cyberprzestępcy uruchomili zdalnie syreny alarmowe, które spowodowały wybuch paniki w całym mieście. Przez ponad 2 godziny wszystkie syreny informowały o „zagrożeniu". Nie musimy długo wyobrażać sobie co działo się w domach mieszkańców i na posterunkach służb porządkowych.
- Coś, co wydaje się być głupim żartem mogło spowodować bardzo poważne konsekwencje - twierdzi Łukasz Nowatkowski Dyrektor IT G DATA Software - tego typu ataki powinny uczulić rządy
i samorządy na to co może wydarzyć się w mieście, czy Państwie, które nie jest przygotowane na cyber atak. Przecież zamiast syren alarmowych, mogło dojść do włamania do np. systemów elektrowni czy lotnisk, a tu już blisko do prawdziwej tragedii.
Warto, więc zastanowić się czy Polska jest przygotowana na tego typu ataki. Niestety dane podawane przez Najwyższą Izbę Kontroli, która w zeszłym roku przeprowadziła badanie stopnia przygotowania polskich urzędów do cyberataku nie napawają optymizmem. Ogólny wniosek? Urzędy nie dbają o zabezpieczenie posiadanych przez siebie danych.
„Polityka zapobiegania złośliwemu oprogramowaniu nie została w sposób formalny określona, co w ocenie Izby przyczyniło się do wystąpienia przypadków braku oprogramowania antywirusowego na stacjach roboczych pracowników MSW lub nieaktualność takiego oprogramowania." - mówi raport NIK.
- Sądzę, że główny problem to brak zrozumienia problemu. Bezpieczeństwa w sieci nie możemy traktować po macoszemu. Przepracowane działy IT instytucji publicznych same nie będą wstanie zapewnić odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa - mówi Łukasz Nowatkowski - Obecnie rynek oferuje wiele rozwiązań gotowych do wdrożenia od zaraz. Oprócz tego wystarczy wdrożyć odpowiednie wewnętrzne zarządzenia, uniemożliwiające użytkownikom samodzielnie administrowanie oprogramowaniem antywirusowym.
Zdjęcie główne pochodzi ze źródła: ©123RF/PICSEL