Kryptowaluty na celowniku Chin
Polowanie na kryptokopalnie
Państwo Środka odpowiada za ponad połowę światowej produkcji bitcoinów a „górnictwo kryptowalutowe" to olbrzymi biznes w tym kraju. Pomimo tego chiński rząd zapowiedział ukrócenie wydobycia e-monet i handlu nimi w ramach szeregu środków mających na celu kontrolę ryzyka finansowego.
Władze popularnego regionu wydobywczego, Mongolii Wewnętrznej, poinformowały, że spełnią wezwania Rady Państwa, mając na uwadze fakt pochłaniania przez kryptoogórników ogromnej ilości energii z wysoce zanieczyszczonych źródeł (węgiel), co z kolei jest sprzeczne z celem Pekinu, jakim jest neutralność węglowa.
Czystki w Syczuanie
Komisja ds. Rozwoju Prowincji i Reform Prowincji Syczuan oraz Biuro Energetyczne Syczuanu wydały wspólny komunikat, do którego dotarła agencja Reutera. W dokumencie zażądano zamknięcia 26 „podejrzanych" projektów wydobywczych. Państwowym przedsiębiorstwom energetycznym w Syczuanie nakazano przeprowadzenie kontroli i podjęcie działań mających na celu natychmiastowe przerwanie dostaw energii elektrycznej do wykrytych miejsc kopania kryptowalut.
Według danych zebranych przez Uniwersytet Cambridge Syczuan jest drugą co do wielkości prowincją Chin zajmującą się wydobyciem bitcoinów; wykorzystuje się przy tym głównie energię wodną. Niektórzy górnicy przenoszą tam swoją działalność w deszczowe lato, aby skorzystać z bogatych zasobów hydroenergetycznych.
Władze wezwały samorządy lokalne w Syczuanie do rozpoczęcia poszukiwań kopalń i ich zamykania, zakazując jednocześnie otwierania nowych. Podobne działania wprowadzono w prowincjach Xinjang i Yunnan.
Czy chodzi tylko o węgiel?
Zawiadomienie wydaje się wskazywać, że niezadowolenie Pekinu z kopania kryptowalut wykracza poza przypadki, w których wykorzystuje się energię elektryczną wytwarzaną przez spalanie węgla.
„Cztery największe regiony górnicze – Mongolia Wewnętrzna, Xinjiang, Yunnan i Syczuan – wdrożyły podobne środki represyjne, mimo że wydobycie w dwóch ostatnich opiera się głównie na energii wodnej, podczas gdy pierwsze dwa opierają się na węglu" – powiedział agencji Reutera Winston Ma, adiunkt na NYU Law School i autor książki „Wojna cyfrowa".
fot. Pixabay