Miliardy poszły w karty, na czytniki zabrakło...
Wielka Brytania wydała 4,4 miliarda funtów na kontrowersyjny, ogólnonarodowy projekt Narodowej Karty Identyfikacyjnej. Kawałek plastiku, z nadrukami danych osobowych właściciela danej karty oraz z wbudowanym chipem zawierającym biometryczne informacje danej osoby (skan twarzy, odciski palców itp.) ma być początkowo przydzielany osobom pracującym dla rządu, ale w dalszej perspektywie każdemu obywatelowi Wielkiej Brytanii.
Miłośnicy rozwiązań technologicznych typu "wielki brat patrzy" będą z pewnością zachwyceni, jednak brytyjscy decydenci zapomnieli o jednej rzeczy – o czytnikach wspomnianych kart. W rezultacie cóż z tego, że ludzie będą posiadali zawierające szczegółowe dane identyfikacyjne karty ID, kiedy na żadnym posterunku policji, granicznym czy w innym dowolnym punkcie, gdzie konieczna byłaby identyfikacja danych z kart, nie będzie czytnika do tych kart.
Uderzające w całej sprawie jest to, że brak czytników nie wynika z jakichś błędnych założeń terminowych dotyczących realizacji tego projektu, czytników nie ma, gdyż nie zostały one w ogóle uwzględnione w potężnym, wielomiliardowym budżecie. W tym największy problem, gdyż jak w każdym państwie, wszelkie wydatki związane nie tylko z infrastrukturą informatyczną muszą mieć nie tylko swoje odzwierciedlenie w budżecie, ale także musi być opracowana szczegółowa dokumentacja itp. Tymczasem o czytnikach – ot tak – po prostu zapomniano. Już widzimy radość brytyjskich podatników...
Źródło: CrunchGear