Naukowcy podważają jakość aplikacji wyborczych
W związku ze zbliżającymi się wyborami w USA testowane są różne warianty prowadzenia głosowania za pomocą aplikacji mobilnych. Choćby częściowe wyeliminowanie papierowych kart wyborczych z pewnością przysłuży się ekologii i pozwoli zagłosować obywatelom przebywającym poza granicami. Mimo tych korzyści badacze Massachusetts Institute of Technology (MIT) alarmują, że najpopularniejsze narzędzia do głosowania wciąż zawierają dużo błędów. Mają tu na myśli głównie aplikację Voatz, która ich zdaniem może narażać prywatność użytkowników. Ponadto ciągle zbyt łatwe jest wydobycie z bazy danych informacji łamiących tajność wyborczych głosów.
Twórcy narzędzia wdali się w polemikę z badaczami MIT, wskazując na to, że wykryte przez nich podatności wynikały z nieaktualnej wersji aplikacji.
– Gdyby naukowcy, podobnie jak setka innych badaczy, poświęcili czas na dokładne przetestowanie narzędzia i weryfikację swoich zarzutów wobec naszej platformy, w ogóle nie stworzyliby swojego raportu – oświadczyli przedstawiciele firmy Voatz. Wskazali też na słabe przygotowanie merytoryczne naukowców oraz brak zrozumienia mechanizmu działania systemu.
Jednocześnie twórcy programu zaprzeczyli, żeby doszło do jakichkolwiek uchybień przy wszystkich dziewięciu głosowaniach prowadzonych za pośrednictwem aplikacji dla grona mniejszego niż 600 odbiorców. Podobne stanowisko przestawiło biuro Sekretarza Stanu Wirginii Zachodniej.
Zdaniem naukowców MIT obecny projekt aplikacji mobilnej Voatz budzi wątpliwości przez to, że nie ujawnia informacji o zastosowanej technologii. Chodzi tu o takie rozwiązania jak analiza danych biometrycznych, wspierane sprzętowo klucze szyfrujące oraz technologia blockchain.
fot. Pixabay