Zmiany w regulaminie YouTube'a wywołują kontrowersje
Ostatnia aktualizacja zasad w serwisie YouTube doprowadziła do powstania wielu kontrowersji. Choć walka z mową nienawiści wielu osobom wydaje się jak najbardziej słusznym celem, nowy regulamin portalu i sposób jego egzekwowania spowodował lawinę postów ze słowami „koniec YouTube'a" na Twitterze.
Przypomnijmy, że serwis postanowił zablokować możliwość obrażania twórców materiałów przez innych użytkowników. Nowe zasady określające relację na linii twórca-twórca powstały pół roku po tym, kiedy jeden z użytkowników – Carlos Maza – wniósł oskarżenie przeciw Stevenowi Crowderowi dotyczące używania wobec niego homofobicznego języka w publikowanych materiałach.
Władze portalu tłumaczą kolejną decyzję o aktualizacji regulaminu tym, że zastraszanie innych użytkowników obniża samoocenę autorów materiałów i powstrzymuje ich przed dzieleniem się własnymi pomysłami. Chociaż założenia serwisu dotyczące zmian wydają się słuszne, wygląda na to, że ich ofiarą mogą niesłusznie paść np. autorzy nieobrażających nikogo treści typowo komediowych lub całkiem nieszkodliwe materiały. Na usunięcie swoich treści narzekał ostatnio m.in. Ian Carter. Takich negatywnych głosów jest sporo, a zdaniem niektórych youtuberów ciągłe zmiany w regulaminie i algorytmach filtrowania treści mocno utrudniają im zarabianie pieniędzy na swojej działalności. Coraz też ciężej jest traktować serwis jako stałe źródło dochodu.
fot. YouTube