Test czytników książek - czytaj na ekranie
Warto zwrócić uwagę, że w parze z wyższą rozdzielczością idzie też wyższa cena. A w przypadku naszego testu także podświetlenie ekranu. Podświetlenie we wszystkich trzech urządzeniach ma zimną, niebieską barwę. Naszym zdaniem przyjemniejsze dla oka byłoby cieplejsze, bardziej żółte światło.
W czytniku Kobo do włączania podświetlenia służy przycisk na obudowie. W PocketBook Touch Lux taki klawisz jest wyświetlany na ekranie i cały czas dostępny. Niestety zabrakło go w interfejsie czytnika Onyx After Glow. Aby dotrzeć w nim do ustawień podświetlenia, trzeba zamknąć książkę i wrócić do menu głównego.
Tylko w czytniku Yarvik kontrast obrazu jest na tyle niski, że negatywnie odbija się na komforcie czytania.
Testowane czytniki prezentują zbliżoną jakość wykonania. Drobne wady, jakie znaleźliśmy, to lekko pracująca pod dłonią (i przy tym skrzypiąca) obudowa w czytnikach zarówno PocketBook Touch Lux, jak i Onyx oraz kiepska jakość gumy, którą została powleczona obudowa czytnika Manta. Warstwę materiału, która znacznie poprawia przyczepność czytnika do dłoni, mają wszystkie urządzenia z wyjątkiem modeli Onyx.
W urządzeniach PocketBook jest zbyt utrudniony dostęp do regulacji parametrów tekstu (wielkości czcionki, interlinii, marginesów). Te opcje powinny być dostępne po jednokrotnym stuknięciu w ekran, jak w czytniku Kobo. W PocketBook trzeba „przeklikać się” przez 4 różne okienka, aby otworzyć opcję zmiany wielkości czcionki. Na szczęście tę funkcję można przypisać do klawiszy pod ekranem. Regulowanie wielkości tekstu przyciskiem na obudowie umożliwia też urządzenie Yarvik.
Podczas korzystania z różnych formatów książek zauważyliśmy, że część czytników – Onyx i Manta – nie pozwala na zmianę interlinii i marginesów w plikach epub.
Działający syntezator mowy znaleźliśmy tylko w czytnikach Onyx. Czytanie tekstu zapewnia polski mechanizm Ivona. Kobiecy głos czytający treść książki momentami brzmi sztucznie, ale w ostatecznym rozrachunku wypada pozytywnie.