USA największą kopalnią kryptowalut
Chiny nie chcą kryptomonet
Chińska Rada Państwa postanowiła rozprawić się z wydobyciem kryptowalut i handlem nimi w maju, tłumacząc to zamiarem likwidacji ryzyka finansowego. Organy Państwa Środka zaostrzyły wówczas również regulacje zakazujące prowadzenia usług związanych z kryptowalutami przez banki i instytucje finansowe.
Wprowadzone wtedy przepisy spowodowały dewastację przemysłu alternatywnych finansów, zamknięcie kopalni i przenosiny górników poza chińską granicę, głównie do Ameryki Północnej i Azji Środkowej. Niedawno Chiński Bank Ludowy uznał dodatkowo, że operacje z wykorzystaniem kryptowalut są przestępstwem.
Na perturbacjach w Chinach skorzystały Stany Zjednoczone, które stoją na czele światowego kryptogórnictwa; USA z udziałem w wysokości 35,4% w globalnym rynku wyprzedzają Kazachstan i Rosję.
Bitcoiny są wydobywane z wykorzystaniem komputerów o dużej mocy, intensywnie zużywających energię elektryczną. Niskie koszty energii w Rosji i chłodny klimat umożliwiły niektórym firmom wykorzystującym nadwyżki energii elektrycznej czerpanie korzyści z rosnących cen bitcoinów na początku tego roku.
Gubernator Irkucka, Igor Kobzew, w liście do rządu w Moskwie zwraca uwagę na lawinowe zwiększenie zużycia energii w swoim regionie, obarczając odpowiedzialnością za taki stan rzeczy potajemne wydobycie kryptowalut.
„Chiny tracą swój udział w mocy obliczeniowej dla kryptowalut... środek ciężkości branży przesuwa się do Stanów Zjednoczonych" – powiedział z kolei Mao Shihang, założyciel F2Pool, niegdyś największej na świecie „fabryki" bitcoinów, przemawiając przed publikacją danych z Cambridge.
„Jako weteran, który był świadkiem narodzin branży w Chinach, czuję, że dzisiejsza sytuacja jest żałośna" – dodał rozżalony singapurski biznesmen.
fot. Pixabay