A A A

Gwiezdne technologie na ziemi

PC Format 2/2018
Arthur C. Clarke powiedział: Każda dostatecznie zaawansowana technologia jest jak magia. Gadżety, które oglądamy na ekranach kin, wydają się niemożliwe do zrealizowania w prawdziwym świecie, a jednak potrzeba sprawia, że ktoś je buduje. Elementy świata Gwiezdnych wojen też długo wydawały się czystą fantazją. Michał Procner

Hipernapęd


Oto kolejna z technologii, która wydawała się niemożliwa do stworzenia w rzeczywistości. Chodzi o napęd nadający pojazdowi tak wielką prędkość, że porusza się szybciej od światła. To oczywiście, zgodnie z panującymi prawami fizyki, niemożliwe... ale nie dla naukowców z NASA. Nad skonstruowaniem napędu zwanego roboczo EmDrive trwają prace w należącym do amerykańskiej agencji kosmicznej laboratorium Eagleworks. Silnik ma wykorzystywać wyłącznie energię elektryczną, pomijając odrzut czy promieniowanie, które miałoby opuszczać pojazd w trakcie lotu. Teoretycznie napęd miałby działać w oparciu o zamknięcie mikrofal w rezonatorze o różnej szerokości na przeciwległych końcach. Przechodząc w stronę szerszego końca, fale miałyby przyspieszać, a w drugą stronę – zwalniać, przez co na dwóch końcach rezonatora powstawałoby różne ciśnienie. Stąd brałby się ciąg, poruszający pojazd. Brzmi jak fantastyka? Na chwilę obecną to jest wizja, która powstała w głowie Rogera J. Shawyera (założyciela firmy Satellite Propulsion Research) i została przetestowana jedynie w warunkach laboratoryjnych. Nikt nie wie, jak zachowa się EmDrive w kosmicznej próżni.

Silniki jonowe


Niebieski „ogień” z dysz X-Wingów to właśnie efekt działania napędów jonowych. W przeciwieństwie do hipernapędu taki sposób poruszania pojazdu jest czymś bardzo prostym. Problem w tym, że na razie działa jedynie w stanie nieważkości i nie jest specjalnie obiecującą technologią. Sonda DAWN z NASA ma takie silniki, zwane pędnikami strumieniowymi, zasilane panelami słonecznymi. Ksenon w zbiornikach jest jonizowany, a następnie wyrzucany w przestrzeń, dzięki czemu maszyna zyskuje prędkość. Jest tylko jeden problem – sonda rozwinęła prędkość 38 600 km na godzinę, ale zajęło jej to ponad pięć lat. Niecałe 100 km na godzinę osiąga po czterech dniach lotu. Niemniej taki rodzaj napędu jest wydajny, a paliwo lekkie, więc dla sond nadaje się idealnie.

Farmy wilgoci


W domu przybranych rodziców Luke’a Skywalkera na Tatooine te urządzenia zapewniały dostęp do wody. Ludzie na Ziemi również z nich korzystają, choć skraplacze nie wyglądają na tak skomplikowane i fantastyczne jak w filmie. Na przykład mieszkańcy miejscowości Chunungo na brzegu pustyni Atacama w Chile korzystają ze skraplaczy wilgoci atmosferycznej zbudowanych z bardzo gęstej siatki umieszczonej nad systemem rynien. Kondensująca się na powierzchni sieci para wodna skapuje do rynny i ścieka do pojemnika. To bardzo prosta i bardzo stara technologia znajdowania wody tam, gdzie pozornie jej nie ma.

Pancerze bojowe


Wprawdzie białe kostiumy imperialnych szturmowców nie wyglądają, jakby miały przed czymkolwiek chronić – może poza celem, do którego taki szturmowiec celuje, spoglądając przez wąski wizjer hełmu - ale takie pancerze w teorii są nowoczesne i wyposażone w wojskową technologię. Ziemskim, współczesnym odpowiednikiem jest na przykład amerykański TALOS, czyli nowoczesny bojowy egzoszkielet. Wydaje się, że zapewnia on o wiele więcej pożytecznych możliwości niż pancerze szturmowców z sagi. TALOS rozkłada obciążenie spoczywające na ramionach żołnierza, zmniejszając zmęczenie. Zasilanie nie wymaga dużych ilości prądu, a sam egzoszkielet mieści się pod standardowym mundurem armii amerykańskiej, jest elastyczny, nie krępuje ruchów, aktywnie chroni przed urazami i generuje 12 kW mocy bez przerwy przez 12 godzin pracy.

Antygrawitacja


Naukowcy są na razie zgodni, że napęd „antygrawitacyjny” w dosłownym znaczeniu nie istnieje – pod tym pojęciem rozumiany jest każdy rodzaj napędu, który przeciwdziała sile ciążenia i utrzymuje pojazd nad powierzchnią gruntu. W „Gwiezdnych wojnach” widzieliśmy wiele takich środków transportu – od ścigaczy rajdowych na Tatooine, przez patrolowe „motocykle” Imperium stosowane podczas bitwy na Endorze, po toporny pojazd Rey, którym poruszała się po pustyniach Jakku. Lexus Hoverboard też unosi się nad powierzchnią ziemi i ma rozmiary przeciętnej deskorolki., jest tylko jeden problem – potrzebny jest tor elektromagnetyczny. Deska jest bowiem odpychana dzięki przeciwstawnym polom magnetycznym. W Barcelonie jest skatepark, w którym można używać Hoverboarda, ale wymagał on gruntownej przebudowy. Trudno oczekiwać, że powstanie więcej takich miejsc tylko ze względu na latającą deskę. Jest jeszcze motocykl powietrzny Aero-X firmy Aerofex. Ten pojazd z silnikiem rotacyjnym rozwija prędkość do 70 km/h. Na w pełni naładowanych akumulatorach lata bez przerwy niemal 1,5 h, a maksymalna wysokość unoszenia to nieco ponad 3,5 metra. Utrzymuje się nad ziemią jak poduszkowiec, ale ma niewielkie rozmiary i kształt przypominający pojazdy znane z kina.

Całkowicie rzeczywiste efekty specjalne

Podczas tworzenia pierwszego – czyli IV – epizodu „Gwiezdnych wojen” w roku 1977 George Lucas napotkał problemy związane z efektami specjalnymi. Zanim jeszcze przystąpiono do kręcenia pierwszych scen, a film był dopiero „pisany”, 20th Century Fox zamknęła dział zajmujący się tworzeniem efektów. Ojciec „Star Wars” musiał znaleźć inne rozwiązanie. Zwrócił się do nieznanego wtedy w branży Johna Dykstry, który założył grupę nazwaną Industrial Light and Magic, złożoną z artystów, inżynierów i studentów. To właśnie oni stworzyli na potrzeby filmu efekty, które zmieniły oblicze kina i zapoczątkowały nowe sposoby kręcenia scen. Dykstra zaczął od zbudowania specjalnej kamery, która mogła wykonywać skomplikowane – jak na tamte czasy – ujęcia połączone z ruchem w wielu kierunkach. Mogła również powtarzać wielokrotnie z dużą precyzją taki sam ruch i nakładać na siebie wiele nagrań. Nazwano ją Dykstraflex. Tymczasem artyści na podstawie rozrysowanych wcześniej storyboardów stworzyli bardzo szczegółowe modele myśliwców. Później kręcono dynamiczne ujęcia modelu poruszającą się kamerą, a następnie dokładano w tle przygotowane panoramy przestrzeni kosmicznej. Oczywiście nie obyło się bez problemów – konstruowanie Dykstraflex pochłonęło większość budżetu, a na parę tygodni przed ostatecznym terminem zrealizowano jedynie 2 proc. ujęć. Właśnie dlatego przesunięto planowaną premierę filmu o parę miesięcy – i była to bardzo dobra decyzja, widzowie na całym świecie oniemieli z zachwytu.


Tagi: sprzęt
Ocena:
Oceń:
Komentarze (0)

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Komentarze wyświetlane są od najnowszych.
Najnowsze aktualności


Nie zapomnij o haśle!
21 czerwca 2022
Choć mogą się wydawać mało nowoczesne, hasła to nadal nie tylko jeden z najpopularniejszych sposobów zabezpieczania swoich kont, ale także...


Artykuły z wydań

  • 2024
  • 2023
  • 2022
  • 2021
  • 2020
  • 2019
  • 2018
  • 2017
  • 2016
  • 2015
  • 2014
  • 2013
  • 2012
  • 2011
  • 2010
  • 2009
  • 2008
  • 2007
Zawartość aktualnego numeru

aktualny numer powiększ okładkę Wybrane artykuły z PC Format 1/2022
Przejdź do innych artykułów
płyta powiększ płytę
Załóż konto
Co daje konto w serwisie pcformat.pl?

Po założeniu konta otrzymujesz możliwość oceniania materiałów, uczestnictwa w życiu forum oraz komentowania artykułów i aktualności przy użyciu indywidualnego identyfikatora.

Załóż konto