Starlink: zaskakująco udany debiut
Naprawdę „lepsze niż nic"
Kierowana przez Elona Muska firma SpaceX zaprosiła w ubiegłym miesiącu do udziału w betatestach usług satelitarnego dostępu do internetu Starlink.
Rozstaw i korzystaj
W testach biorą udział mieszkańcy północnej części Stanów Zjednoczonych i południowych regionów Kanady. Pojawiły się już także pierwsze raporty dotyczące jakości usług.
Osiągane prędkości transmisji wynoszą od 100 do 203 Mb/s w kierunku do abonenta (downlink) i od 15 do 33 Mb/s w drugą stronę (uplink). Opóźnienia mieszczą się w granicach od 20 do 45 milisekund (przekraczają zatem neco wartość 40 ms deklarowaną przez przedstawicieli SpaceX). Jeden z użytkowników twierdzi, że w grach i połączeniach wideo co 2–3 minuty zdarzają się przerwy.
Ogólnie testerzy są jednak zadowoleni. Wygląda na to, że usługa zapowiadana w zaproszeniu jako „Better Than Nothing" działa lepiej niż oczekiwała większość klientów. Niedostatki tłumaczy się faktem, że obecnie pracuje zaledwie około 800 satelitów spośród zaplanowanych co najmniej 12 tysięcy orbiterów wchodzących w skład konstelacji Starlink.
Użytkownicy podkreślają łatwość instalacji systemu. Kosztujący 499 dolarów zestaw startowy zawiera statyw automatycznie pozycjonujący antenę odbiorczą. Prawie 500 dolarów jest nawet w USA ceną niemałą (co przyznaje sam Elon Musk, twierdzący że właśnie cena może by przeszkodą w upowszechnieniu usługi na całym świecie), ale testerzy są zdania, że biorąc pod uwagę automatykę spodziewaliby się kosztów wyrażanych sumami czterocyfrowymi.
Miesięczna oplata za korzystanie ze Starlinka wynosi 99 dolarów.
fot. wandering-coder – Reddit